Którędy po sprawiedliwość, czyli cztery razy „Morderstwo w Orient Express”

2821350338_4b36a34d69_z

Prozą Agathy Christie zainteresowałam się, Kochani Czytelnicy, jakoś na przełomie mojego rezydowania w szkole podstawowej i liceum. Przez te wszystkie lata, które minęły od tamtego czasu, a podczas których świat namiętnie kochał amerykańskie powieści szpiegowskie i skandynawskie kryminały, ja, choć sama chętnie po nie sięgałam, wciąż nader często wracałam do opowieści snutych przez tę brytyjską pisarkę, niezmiennie popularnych wśród kolejnych pokoleń wielbicieli kryminałów. Trudno mi dzisiaj racjonalnie wytłumaczyć co takiego urzeka mnie w nich aż tak, aby raz za razem sięgać po nie wciąż od nowa. Czy byłyby to drobiazgowo rozpisane intrygi, których rozwiązania prawie nigdy nie udało mi się odgadnąć? Czy to galeria barwnych postaci, które niemal ożywiło ostre pióro i niesamowita spostrzegawczość autorki? Czy też genialne umysły, które podążając za pozornie nic nie znaczącymi wskazówkami, zawsze bezbłędnie rozwiązywały zagadkę zbrodni? To zresztą interesujące, że każda z tych powieści, fabułę swoją zasadzała na czynach bardzo okrutnych, wprost ohydnych, a mimo to umysł ślizgał się po tych aktach przemocy bez obrzydzenia, raczej zaciekawiony zagadką niż przerażony jej źródłem…

Czytaj dalej

Nie do twarzy Tobie z tą zmianą, czyli idola grzech największy.

Fani bywają różni, Kochani Czytelnicy. Są fani czekolady i fani górskich wycieczek, są fani motoryzacji i fani kapeluszy, zdecydowanie można też zostać fanem bratków i nauczycielki fizyki ;p  Pojęcie bycia fanem jest, moim skromnym zdaniem, nieco nadużywane, a jednocześnie czasem po prostu nic lepiej nie oddaje naszych płomiennych uczuć względem osoby/rzeczy/zjawiska/idei… Każdy z nas znajdzie w swoim życiu coś co podziwia, w co wierzy, czemu jest jakoś oddany… Gdy tak sobie czasem rozmyślam nad tym całym „fanowaniem”, wydaje mi się, że przeniknęło ono do popkultury z innych dziedzin naszego życia, a nie na odwrót. Nigdzie indziej jednak samo słowo „fan” nie osiadło tak mocno i pewnie. W innych dziedzinach naszego życia jesteśmy raczej miłośnikami, pasjonatami, hobbystami, w popkulturze zdecydowanie – fanami. Jakby jednak na to nie spojrzeć jestem pewna, że każdy z nas choć raz w życiu był fanem i posiadał idola, ulubieńca, albo chociaż swojego „konika” 🙂 Ponieważ zaś ja zdecydowanie lubię nazywać siebie fanką, wsparcie estetyczne dla dzisiejszego tekstu zapewnią zdjęcia moich ulubieńców… Enjoy 😛

Czytaj dalej

O czym marzy nauczyciel?

Image by Gerd Altmann from Pixabay

Czasami, Kochani Czytelnicy, dość rzadko trzeba przyznać, nauczyciel marzy… Bywa, że marzenie dopadnie go znienacka, tuż nad stołówkową pomidorową z kluseczkami, albo nad zeszytem Tomka z 2a, który pisze piękne listy formalne pismem iście lekarskim. Czasem w domu, gdy można już wypić legendarną ciepłą kawę, nad książką, która miała koić ciszą, a której brak tych wszystkich wysokich i niskich głosów, bez których wokół nauczyciela czai się jakaś taka pustka. Gdy uda mu się unieść głowę znad wszystkich radości i zmartwień, nie tylko tych szklonych przecież, nauczyciel marzy… Jesteście ciekawi o czym? Może wcale nie, ale i tak Wam powiem, w końcu jestem nauczycielem, na co dzień odpowiadam na to, o co przecież nie pytaliście wcale.

Czytaj dalej

Bez znieczulenia, czyli naprawdę warto obejrzeć „Line of duty”

Główni bohaterowie Line of duty - oficerowie antykorupcyjnego wydziału AC - 12
Źródło zdjęcia: Express

Brytyjskie seriale, Kochani Czytelnicy, są dla mnie, dziecka telewizji, od najmłodszych lat karmionego „amerykańskim snem”, które odkryło je jednak dość późno, jak powiew świeżego powietrza i gwarancja najwyższej jakości w jednym. To prawda, że nie wszystkie one są równie doskonałe, jednak jeśli serial zostaje wypuszczony przez BBC,  jest to zwykle dla mnie wystarczająca rekomendacja, aby choć dać mu szansę i uczciwie mówiąc, rzadko spotyka mnie tu zawód.

Czytaj dalej

Kiedy jest Winden, czyli witajcie w mrocznym świecie „Dark”

Kolaż plakatów do wszystkich sezonów "Dark" od lewej: sezon pierwszy i Jonas w żółtej kurtce przed jaskinią, sezon drugi i Jonas w stroju posapokaliptycznym przed jaskinią, sezon trzeci i JOnas z Martą przed wejściem do jaskini na wyjałowionym terenie
Źródło zdjęć: tutaj

Rzadko bywa, Kochani Czytelnicy, żeby tytuł serialu, tak dokładnie i przebiegle potrafił go opisać i to na bardzo wielu płaszczyznach, zwłaszcza jeśli, jak w tym wypadku, składa się z, ni mniej ni więcej, tylko jednego słowa. Tymczasem tytuł niemieckiego serialu „Dark” mówi nam o nim właściwie wszystko, choć nie zdradza ani jednej jego tajemnicy…

Czytaj dalej

Uważaj czego sobie życzysz, czyli bardzo osobiście o czasie izolacji

 

3881
Źródło zdjecia: tutaj

Czy wiecie, Kochani Czytelnicy, że dokładnie ta część roku jest moją ulubioną? Końcówka maja, pachnące kwiatami ulice, ciepłe wieczory i jasne poranki… Place zabaw wypełniają się śmiechem, na osiedlowych ławkach siadają znów staruszki, witające uśmiechem i zapraszającym do rozmowy spojrzeniem. Na nogach lekkie buty, a w domu otwarte na oścież okna. Wdycham pełną piersią tę świeżość, powietrze tak rześkie, choć przecież mieszkam w samym sercu przepełnionego przemysłem Śląska. Jeszcze tylko kilka tygodni, intensywnych, szybkich, i nadejdą wakacje. To chyba dlatego tak lubię ten czas. Czuję jakbym budziła się z jakiegoś ciężkiego snu… Zrzucam ciężką puchową kołdrę, pakuje do worków grube zimowe kurty, wełniane czapki i botki. Przede mną tyle wolności, której symbolem jest moja ulubiona kwiecista bluzka, przewiewna, delikatna. Gdy zakładam ja pierwszy raz tego roku, czuję, że za rogiem czeka lato… Dzisiaj czuję to wszystko jeszcze mocniej, intensywniej niż przez wszystkie poprzednie lata. Czy Wy także?

Czytaj dalej

Mitologia czy teologia, czyli wiele hałasu o „Good Omens”

Znalezione obrazy dla zapytania amazon prime good omens

Na premierę serialu „Good Omens”, Kochani Czytelnicy, czekałam z naprawdę dużą dozą niecierpliwości. Śledząc coraz to bardziej interesujące informacje o jego realizacji, nabrałam przekonania, że w mojej części popkulturowego świata, jest to najbardziej oczekiwane wydarzenie w tym roku. Na dobry początek przyciągała doń rewelacyjna obsada, na czele z moim aktorskim ulubieńcem, Davidem Tennantem, oraz równie nietuzinkowy pierwowzór literacki autorstwa sir Terry’ego Pratchetta i Neila Gaimana, a do tego fakt, że to ostatni z nich osobiście czuwał nad całą produkcją jako scenarzysta i producent wykonawczy. Do tego, dla samego Neila Gaimana „Good Omens” to przecież dzieło naprawdę wyjątkowe, wręcz symboliczne, bo nie dość, że jest to jego pierwsza powieść, to jeszcze napisana wspólnie z utraconym niedawno przyjacielem, którego ostatnią prośbą była właśnie jej ekranizacja. Nic więc dziwnego, że darząc je ogromnym sentymentem, okazał się pan Gaiman wprost mistrzem w podsycaniu zainteresowania, przez co doprowadzał fanów do szaleństwa każdą kolejną fotografią prezentowaną w swoich mediach społecznościowych. Równie wyjątkowe okazało się zresztą to dzieło właśnie dla nich, dla fanów, którzy często to właśnie od „Good Omens” zaczynali swoją przygodę z nietuzinkową prozą Terry’ego Pratchetta lub Neila Geimana i z równą dozą strachu i nadziei przyjęli wiadomość o jego ekranizacji.

Czytaj dalej

Dawniej było jakoś fajniej, czyli wszyscy chadzamy w różowych okularach nostalgii

girl-retro-portrait-red-carnival-color-1089199-pxhere.com

Kiedy zaczynam pisać te słowa dla Was, a jeszcze bardziej chyba dla siebie :), Kochani Czytelnicy, z głośników mojego komputera dobiega właśnie mój ulubiony utwór Ed’a Sheeran’a, „Castle on the hill”, w którym przejętym głosem śpiewa on  o tęsknocie za czasami wczesnej młodości, kiedy nie było jeszcze na wszystko odpowiedzi i nie liczyło się nic poza niewielkim światem kilkorga przyjaciół. Uśmiecham się do siebie i myślę, że ten utalentowany Brytyjczyk właśnie trafił dokładnie w to miejsce, o którym bardzo chcę Wam dzisiaj opowiedzieć i pewnie doskonale musi wiedzieć o tym, jak to jest chadzać w różowych okularach nostalgii (no, ewentualnie jest tak dobrym tekściarzem, że potrafi sobie to uczucie bezbłędnie przywołać 😉 ). Założę się też, że wszyscy je czasem zakładamy i równie często wszyscy…. zapominamy ściągnąć 🙂 Czytaj dalej

Z notatnika fana, czyli o moim dawno oczekiwanym spotkaniu z Trzynastą Doktor

Jodie Whittaker jako Trzynasta Doktor w przestrzeni kosmicznej

Kilka lat temu, Kochani Czytelnicy, zupełnie niechcący, zupełnie przypadkiem, może zaczarowana pewnym szerokim uśmiechem, może znęcona pięknie niebezpieczną przygodą, wyruszyłam w podróż z pewnym sympatycznym, nieco szalonym i zabójczo uroczym kosmitą o dwóch sercach, w jego przedziwnej niebieskiej budce.  A była to… jest to… podróż wszędzie i nigdzie, w której na jeden krok do przodu, robisz kolejne dwa w tył, w której zasadniczo nic nie jest niemożliwe. Podróż pełna śmiechu, czasem złości,  czasem strachu i przede wszystkim nadziei. Jakby tego zaś było mało, w czasie tej podróży nazbyt często przyszło mi godzić się z nieuchronną zmianą, szaleńczo tęsknić za wszystkim, co utracone, tęsknie wspominać to, co minęło i narzekać, że to nowe jest zupełnie „nie takie”,  a jednocześnie, w przedziwny sposób z ekscytacją wyczekiwać dokładnie tej samej właśnie zmiany, która zawsze przynosiła coś absolutnie niespodziewanego. No i najważniejsze… żadne z tych uczuć i wrażeń nie straciło dla mnie nigdy na wartości tylko dlatego, że… podróż ta odbywa się  na ekranie telewizora.

Czytaj dalej

Kiedy popkultura zbyt dobrze imituje rzeczywistość czyli o kilku zwodniczych „drobiazgach”

sueprised-amazed-confused

To wcale nie jest zawsze takie oczywiste, Kochani Czytelnicy, gdzie się kończy prawdziwe życie, a zaczyna świat wymyślony przez pisarzy, scenarzystów, reżyserów… Zdarza się przecież, że wytwór popkultury tak dobrze nawiązuje do świata rzeczywistego lub tego, co znane nam jest z innych źródeł, że wierzymy mu zupełnie bez zastrzeżeń. Natychmiast zrozumie mnie każdy kto choć raz poszukiwał, zapewne najczęściej z wdzięczną pomocą „wujka Google”, źródła jakiejś dziwnej nazwy, zastosowania gadżetu czy symptomów zadziwiającej choroby tylko po to, aby z zaskoczeniem odkryć, że jedyna rzeczywistość w jakiej istnieją to… oglądany właśnie serial, tudzież książka, która zabrała nam właśnie większą część nocy 🙂 Tego typu drobiazgi, takie swojskie,  tak mocno wtopione w świat przedstawiony, zaludniają potem kolejne fora dyskusyjne w postaci wciąż powtarzanego echa pytania: „Co to jest X?”, tudzież „Czy Y jest prawdziwy?”, itp. Znacie to? Czytaj dalej